Prawdopodobieństwo wystąpienia jakiegoś urazu na przestrzeni kariery u sportowców jest bardzo duże. W przeciągu kilkunastu lat uprawiania sportu wyczynowego nie jesteśmy w stanie zapobiec wszystkim urazom. Po pierwsze, bardzo często sport związany jest z dużym kontaktem z przeciwnikiem – więc urazy mechaniczne spowodowane fizyczną walką z rywalem, uderzeniami i upadkami, wystąpią prędzej czy później – na nie niestety mamy niewielki wpływ. Chwila nieuwagi lub starcie z lepszym przeciwnikiem i kontuzja jak np. złamany nos, pęknięta kość śródręcza, czy podkręcona kostka na skutek nastąpienia na but przeciwnika, mogą się wydarzyć.
To jednak, co nas martwi, to fakt w jakim stanie zdrowotnym bardzo często są zawodnicy, mimo stosunkowo młodego wieku. Temat ten jest wyraźniej zauważalny w sportach indywidualnych. Zawodnicy objęci szkoleniem centralnym są w fizycznej rozsypce, nie raz mając problem z podniesieniem się z łóżka każdego dnia. Nieco lepsza sytuacja ma miejsce w sportach zespołowych – koszykówce, piłce nożnej czy siatkówce.
Tam, w coraz większej ilości klubów zatrudniani są trenerzy przygotowania motorycznego i fizjoterapeuci, dzięki czemu wzrasta świadomość zawodników na temat
fizycznego przygotowania ich ciała do sportu i wszelkich przeciążeń związanych z dyscypliną.
Stały brak regeneracji sprawia, że sportowcy uznają taki stan za normalny – świadomość tą potęguje fakt iż trenerzy, niegdyś również jako zawodnicy, przechodzili przez to samo. Takie dogmaty i przekonania, że ból podczas treningu to sprawa całkowicie prawidłowa, przekazywane jest z pokolenia na pokolenie, a problem od lat jest bagatelizowany.
Sport zawodowy
W sportach walki sytuacja ma podwójny wymiar: mentalny i historyczny. Znane jest hasło w sztukach walki, które zawodnicy często noszą dumnie na koszulkach: „Ból jest chwilowy a chwała jest wieczna”, z którym ciężko się nie zgodzić. Problem jednak leży w definicji tego bólu. Tu, ważna staje się obserwacja organizmu i rozróżnienie stopnia i rodzaju bólu. Ból podczas kontuzji ekstremalnie spowalnia rozwój zawodnika, zaś ból powstały na skutek zmęczenia podczas treningu, gdy zawodnik pokonuje pewne bariery, jest można powiedzieć „budującym” bólem, trwającym chwilę. Pewnie, ktoś powie, że w bólu rodzi się charakter- to fakt, jednak na podstawie obserwacji historii i doświadczenia wiemy, że każdy charakter da się prędzej czy później złamać.
Metody treningowe zawsze powinny być dobierane tak, aby minimalizować ryzyko urazu i nadmiernej eksploatacji zawodnika.
Największym problemem związanym z nadmierną eksploatacją, bardzo dużą intensywnością i objętością treningu zarówno na przestrzeni krótkiego okresu, jak i na przestrzeni mezocyklu jest niedostateczna lub nieodpowiednia w czasie – regeneracja. Trenerzy nazbyt wierzą i pokładają zbyt dużą nadzieję w zjawisku superkompensacji, przytłaczając zawodników ogromem pracy na przestrzeni dwóch- trzech tygodni, licząc, że po krótkim wypoczynku nastąpi adaptacja i poprawa osiągów.
Oczywiście to zjawisko ma swoje potwierdzenie w nauce, ale nie może być wykorzystywane przy okazji każdego zgrupowania czy obozu. Progresywne przeładowanie, przeplatane okresami aktywnego wypoczynku i stopniowe budowanie formy powinno być bazą treningu, zostawiając superkompensację jako as w rękawie. Wykorzystywana raz – dwa razy w sezonie, wtedy gdy nasz zawodnik zbudował solidną podstawę i jesteśmy przekonani, że wytrzyma przeładowanie.
Zawodnik musi rozróżniać kiedy jego organizm jest zmęczony a kiedy wypoczęty, zaś okres wypoczynku nie może kojarzyć mu się z bólem.
Często słyszymy od zawodników, że muszą być cały czas w mocnym treningu, bo wtedy nie czują aż tak mocnego bólu pleców, kolan czy innego narządu ruchu. Istnieje mnóstwo publikacji, które wskazują na zbyt dużą objętość treningową jako główny faktor powstawania urazów.
Overtraining syndrome (OTS)
Wraz ze wzrostem zmęczenia i rozpoczynaniem kolejnych ciężkich treningów w warunkach niepełnego wypoczynku wzrasta ryzyko kontuzji. W końcu prowadzi to do tzw. Overtraining syndrome (OTS), co będzie powodować obniżkę formy sportowej, spadek zdolności motorycznych, brak apetytu, problemy ze snem, a nawet zaburzenia gospodarki hormonalnej czy rozchwianie emocjonalne(problem ten dotyczy zwłaszcza kobiet).
Trenowanie w oparciu o bardzo wysoką objętość i bazowanie na superkompensacji powoduje jeszcze inny ważny problem – prowokuje zawodnika do niskiej jakości.
Gdy ma on do wykonania 100 rzutów manekinem lub 200 kopnięć w worek, zakładając że jego optymalna objętość do jakościowego wykonania zadania to odpowiednio 20 i 60, pozostałe zadane 80 i 140 ruchów charakteryzować się będą znaczącym spadkiem techniki i prędkości ruchu. Dodatkowo powodując nadmierne zmęczenie, z którego trudno będzie się zregenerować przed kolejną jednostką.
Zwiększenie zmęczenia i brak regeneracji zwiększa ryzyko urazu.
Z takiego okresu przygotowawczego zostaje nam ból, czasowe obniżenie formy sportowej, wykonanie mnóstwa kiepskich technicznie i powolnych ruchów, wypalenie psychiczne i emocjonalne, konieczność odpoczynku dłuższego niż 5 – 7 dni lub co gorsza, uraz.
Trenować należy ciężko, czasem przekraczając granice swoich możliwości, wszystko jednak musi się odbywać w jak najbardziej kontrolowanych warunkach. W tym mogą pomóc badania krwi wraz z kontrolą podstawowych markerów zmęczenia, obliczanie ogólnej objętości (np.w Excelu), kontrolowanie samopoczucia i badanie zawodników w prostych testach motorycznych (jak np. wysokość skoku dosiężnego).
Oprócz urazów stricte przeciążeniowych często dochodzi także do urazów skrętnych w tym stawu kolanowego, skokowego oraz ramienno-obojczykowego. Wraz z tymi urazami bardzo często dochodzi do uszkodzeń więzadeł, łąkotek czy tkanki chrzęstnej lub kostnej. W tym przypadku, możemy wpłynąć na ich prewencję , jednak jeśli uraz nastąpi na skutek działania ogromnych sił w kontakcie z przeciwnikiem nie zawsze będziemy w stanie zniwelować te ryzyko.
Warto jednak mieć na uwadze, że w prewencji urazów stawowych duży wpływ ma siła mięśni, które odpowiadają za ruchy zgięcia, wyprostu, odwodzenia, przywodzenia i rotacji w poszczególnych stawach.
Innymi, niezwykle istotnymi elementami są: biomechanika, wzorzec i timing ruchu, propriocepcja oraz balans sił pomiędzy poszczególnymi mięśniami które odpowiadają za ruchy, o których była mowa powyżej. Jako trenerzy możemy mieć częściowy wpływ na urazy pochodzenia mięśniowo-ścięgnistego tj. naciągnięcia, naderwania i zerwania, odpowiednio dopasowując intensywność i objętość do poziomu wytrenowania, a także monitorując zmęczenie danego zawodnika.